Opis zdjęcia
Macierzyństwo to niesamowity i wyjątkowy okres w życiu wielu kobiet na całym świecie. Wiążą się z nim niezapomniane emocje, codzienne radości ale też wyzwania. Są miejsca gdzie te wyzwania mają znacznie większą skalę ze względu na sytuację gospodarczą, społeczną itp. Takim miejscem z pewnością jest Kuba, gdzie macierzyństwo poza wspomnianymi wcześniej pozytywnymi aspektami narażone jest na szereg prozaicznych utrudnień. Brak mleka w proszku, pieluch, lekarstw, środków higieny i wielu innych potrzebnych artykułów odbija się na codziennym życiu Kubanek i Kubańczyków. Co ciekawe, kiedy byłem na Kubie, jeśli już ktoś podchodził do mnie z prośbą o jakąś pomoc, to przeważnie pytał czy mógłbym mu dać parę peso na mleko dla dziecka. Takie mleko w proszku można zazwyczaj kupić na bazarach, po znacznie wyższej cenie, bo w sklepach są zazwyczaj puste półki, albo towar spod lady dla wybrańców. Tak więc macierzyństwo na Kubie bywa sporym wyzwaniem. Nie zmienia to jednak faktu, że Kubańczycy kochają dzieci i widać to w różnych aspektach życia. Jeden raz dałem się też łatwo nabrać, bo podszedł do mnie młody facet, przedstawił się i zaczął mi opowiadać o wielu fajnych miejscach w Hawanie, które nie są za bardzo znane i trudno je znaleźć. Chciał mnie tam zaprowadzić. Spytałem, czy chce coś w zamian, ale oczywiście powiedział, że nie, po prostu ma sporo czasu i lubi poznawać ludzi z innych krajów i ćwiczyć swój angielski. Zaprowadził mnie do pewnej knajpy gdzie grał niegdyś słynny kubański band Buena Vista Social Club. Po jakimś czasie powiedział, że właściwie mógłbym mu pomóc, bo potrzebuje pieniędzy na mleko dla dziecka. Pokazał mi nawet miejsce (mały stragan na ulicy) w którym chce kupić to mleko. Dałem mu w sumie jakieś niewielkie pieniądze i się rozstaliśmy. Widziałem ukradkiem, że udawał, że kupuje to mleko, a na końcu oddał je sprzedawcy i skręcił w boczną uliczkę. Tak to jest jak się ma miękkie serce, chociaż w wielu innych przypadkach gesty pomocy były bardzo trafione.
Komentarze
Maro@, masz rację, dzięki za fajny komentarz i Twoje wrażenia i doświadczenia. Pozdro
Z tym mlekiem to tylko w Hawanie bo gdzie indziej to nie jest popularne. W Havanie jest dużo turystów i tam są atakowani przy tych sklepach z mlekiem w okolicach capitolu. Tam pojawiają się ludzie ze statków wycieczkowych oraz wycieczki z Varadero. Ci ludzie mają jakieś pieniądze i jak wydadzą kilka dolarów to nawet czują się lepiej. Ci którzy idą dalej nie są już tacy chętni na dawanie. Natomiast wyjście do resteuracji polega na tym, że personel pracujący w resteuracji przynosi swoje piwo i wkłada do lodówki aby było zimne. Jeśli jest kilku kelnerów to robią znaczki mazakiem na spodzie, aby wiedzieć które czyje. Sprzedają za CUC-i, a kupują za lokalne peso.Okradają państwo, ale tego nie można im brać za złe. Ten gość, który Cię tam przyprowadził dostaje udział.
Ciekawy kadr :)
piękna fotografia, opis bardzo doby, takie sytuacje zdarzają się wszędzie, sam mam wiele doświadczeń z różnych miejsc gdzie pomoc pieniężna trafiała nie tam gdzie trzeba - niemniej jednak te sytuacje nie zniechęciły mnie na tyle żeby przestać pomagać potrzebującym, jak tylko mogę, pozdrawiam 👍
... (za dużo czytania) a fota jest Ok i broni się sama.
Piękne zdjęcie.. świetny opis:)
Za annuszka :)
Piękny emocjonalny portret:)
Pięknie pokazana matczyna miłość.
jak poniżej
Bdb
Bdb
Akrim, tak, masz rację, jest podobnie jak u nas ponad 40 lat temu. Dlatego my Polacy potrafimy to bardziej zrozumieć i wiemy z czym oni się mierzą na co dzień... Ktoś kto nie przeżył takich czasów inaczej na to spojrzy.
Trochę mi to przypomina czasy kartek w Polsce, kolejek po masło, mięso itp.