Widać było, że ten szarak już swoje przeżył. Spotkałem go w miejscu, gdzie widywałem także wilki. Najwyraźniej niezły z niego musiał być cwaniak, skoro nie dał się zjeść.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. To o czym piszesz wpłynęło na spadek liczebności nie tylko zająca. Nie pamiętam kiedy widziałam kuropatwę, a i bażantów jakby mniej.
@meczeta, problem jest bardziej złożony. Do spadku liczebności zająca przede wszystkim przyczyniły się zmiany w strukturze agrarnej (zanik miedz, zakrzaczeń), chemizacja rolnictwa i wzrost liczebności lisów spowodowany rozrzucaniem szczepionek przeciw wściekliźnie.
Komentarze
U mnie na Pogórzu zajęcy jakby przybyło ostatnio. Jednak z kuropatwą krucho.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. To o czym piszesz wpłynęło na spadek liczebności nie tylko zająca. Nie pamiętam kiedy widziałam kuropatwę, a i bażantów jakby mniej.
@meczeta, problem jest bardziej złożony. Do spadku liczebności zająca przede wszystkim przyczyniły się zmiany w strukturze agrarnej (zanik miedz, zakrzaczeń), chemizacja rolnictwa i wzrost liczebności lisów spowodowany rozrzucaniem szczepionek przeciw wściekliźnie.
Witoldzie, zwierz nigdy nie jest za blisko. Istnieje przecież w fotografii coś takiego jak ciasny portret. ;)
Znowu za blisko podlazł ;)
U nas szaraków jak na lekarstwo. Nie wiem czy to wina wilków, czy myśliwych. Ładnie się prezentuje.