Opis zdjęcia
Przez większość mojej fotograficznej podróży robiłam zdjęcia na filmie. Film jest drogi, podobnie jak chemia fotograficzna. Każda klatka jest na wagę złota, więc na każde zdjęcie miałam cały czas we wszechświecie. Każdy kadr musiał być idealny – szkoda marnować kliszę. Wyjazd na Madagaskar coś odblokował w mojej głowie, za co jestem bardzo wdzięczna. Nie dość, że obok moich ulubionych vintage obiektywów zabrałam pożyczonego wtedy Soniaka, którym wcześniej nie cykałam zbyt wielu zdjęć, to jeszcze nigdy nie miałam żadnego solidnego doświadczenia w fotografii ulicznej. W samolocie, w drodze na wyspę, na małym ekranie zamontowanym na siedzeniu przede mną, obejrzałam Civil War. Zmotywowana postawą Jessie, która na froncie cykała zdjęcia analogowym Nikonem, postanowiłam, że żadna wymówka nie jest dobrą wymówką – zdjęcia po prostu trzeba robić. Widzisz kadr i w większości przypadków masz ułamek sekundy, żeby go uchwycić. Pomyślałam też, że chyba jest ze mną coś grubo nie tak, skoro to była moja najbardziej doniosła myśl po tym seansie XD A jeśli chodzi o obiektyw – Porst 135/1.8 potrafi przenosić w naprawdę baśniowe miejsca, ale tylko w sprzyjających warunkach. Przy otwartej przysłonie i ostrym świetle trzeba lubić te analogowe nieostrości, spadek jakości i kosmiczne aberracje. I tak lubię to zdjęcie. Antsirabe, Maragascar. Sony A7 + Porst 135/1,8
Komentarze
fajnie opowiada, kolory / tonacja mega, nieostrości mega, dla mnie SUPER !!!