***

***

WB
100% osób uważa to zdjęcie za dobre
100%

Opis zdjęcia

Giełda samochodowa w Warszawie, l. 70.

Komentarze

sandiego13 lat temu

    bomba! :)

    SL
    Slawekol17 lat temu

      To se ne vrati :)

      JW
      JoannaW17 lat temu

        Świetne, bardzo dobra reporterka

        BW

        jeszcze pamietam te lody :)

        WB

        No właśnie :). Komunizm zakładał między innymi brak sklepów. Miały być magazyny, do których każdy mógłby sobie wejść i wziąć to, co zechciałby. Naturalnie, by do tego doszło, wszyscy ludzie musieliby osiągnąć niebywale wysoki stopień kultury i poczucie pełnej odpowiedzialności za wspólną własność. A tu - musztardówki i książki telefoniczne na łańcuchach; włos się na głowie jeży :(. Chodziła po Polsce anegdotka, że otworzyli sklep z fortepianami, przywierdzonymi do podłogi łańcuchami :).

        KA
        karbik17 lat temu

          tak jakoś te łańcuchy stanowiły jakby leit-motiv ;)

          WB

          karbik [2009-03-15 16:29:00]: A w pewnym momencie w całej Polsce książki telefoniczne zaczęto przytwierdzać łańcuchami w budkach telefonicznych :).

          KA
          karbik17 lat temu

            na warszawskiej Pradze były też - ale to już zupełnie kuriozalne, zwłaszcza na dziś - musztardówki na łańcuchach przy takich ujęciach wody "ze ściany", tak mi się to przypomniało... czy to ktoś na fotografii udokumentował?

            KA
            karbik17 lat temu

              co prawda niektórzy twierdzili, że przez to rośnie zachorowalność na gruźlicę...

              WB

              FENOMEN.

              WB

              ha_lucynka [2009-03-15 13:00:05]: Właśnie - to był fenomen. Szklaneczka, z której ktoś przed sekundą wypił wodę, poddawana była może jednosekundowemu, może półsekundowemu, może ćwierćsekundowemu no, na pewno natychmiastowemu, czy momentalnemu (jak aparaty natychmiastowe do zdjęć momentalnych Polaroid, z których natychmiast/ momentalnie po zrobieniu zdjęciu wychodzi gotowa odbitka :)) opłukaniu, a ja na przykład ani razu się nie zaraziłem ani salmonellą, ani chorobą weneryczną, ani... To był jakiś anielski ferenomen peerelu...?;)

              CH
              Choszczman17 lat temu

                :)

                WB

                Choszczman [2009-03-14 07:14:22]: Sam sprzedawałem lody kalipso. Na plaży w Świnoujściu, na wakacjach z kolegą z klasy, Adamem Pasiakiem (zaraz mu prześlę link:)), po ukończeniu dziesiątej klasy, czyli naonczas przed klasą maturalną. Byliśmy ubrani w: slipy, białe kitle z przypiętymi metalowymi znaczkami (nie wiem, jak to nazwać) z niebieskimi napisami "BUFETOWA". :).

                ha_lucynka17 lat temu

                  ale jakie pyyyyszne były te lody :) i ta woda z saturatora, ze szklaneczki "opłukanej" wodą :) I jakoś żadna salmonella ani inna sepsa się nie czepiały człowieka... To były czasy :)))

                  KA
                  karbik17 lat temu

                    a mniej weseli wołali po protu "lody calypso lodyyy", a wodę sodową z sokiem lub bez rozwożono wózkami zwanymi saturatorami...

                    WB

                    jogin [2009-03-14 15:28:00]:Nooo, było tak!:)

                    JO
                    jogin17 lat temu

                      Pamiętam, pamiętam!...Niektórzy weseli lodziarze wykrzykiwali: "lody "pingwin" na śmietanie! kto poliże temu stanie!" :-)))

                      CH
                      Choszczman17 lat temu

                        lodziarz...extra.........skrzyneczka nadgryziona nieco zębem czasu..:)